Makaronowa uczta

Makaronowa uczta

To będzie wpis o „ładowaniu węgli”. Czyli o tym co sportowcy robią przed każdym większym wysiłkiem. Więc jeżeli macie zaplanowany jakiś mocny trening, lub start, lub napinacie się, że jutro pokażecie co możecie – obowiązkowo musicie dzień wcześniej załadować te węgle. Bo bez nich nie będziecie mieli siły na wysiłek fizyczny, lub padniecie w połowie treningu, lub będziecie o połowę słabsi niż się spodziewaliście.

Węgle, czyli węglowodany, czyli to co w uproszczeniu w waszych mięśniach i wątrobie zostaje zmagazynowane jako gliken – paliwo dla mięśni – najmilej i najszybciej dostarcza się z makaronu. Czyli dzień „przed” jecie makaron na kolację. Tradycja ta jest traktowana przez sportowców z taka powagą, że przed wieloma zawodami, takimi poważniejszymi dla amatorów, organizowane są Pasta Party na których zawodnicy mogą objadać się makaronem do woli.

Makaron w obojętnej formie, byle by bez tłustego mięsa i śmietany. Czyli raczej pesto i pomidorki niż carbonara z boczkiem i śmietaną. Przepisu żadnego nie podaję. Bo wymieszanie ugotowanego makaronu z gotowym pesto z lodówki z Biedry i pokrojenie pomidorów trudno uznać za przepis. A, przy okazji oprócz dużej ilości węglowodanów dostaniemy wszystko co będzie nam potrzebne następnego dnia: potas z pomidorów, sód i trochę białka z sera żółtego.

Następnego dnia – jeśli to pierwsze zawody w życiu – przed wyjściem z domu nie zapomnijcie o Stoperanie 🙂 Dla spokoju i pewności…



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *