Fasola z jabłkiem i majerankiem
W dawnych czasach, gdy jeszcze jadałam i gotowałam mięso – uwielbiałam białe mięso drobiowe duszone w sporych kawałkach, z dodatkiem jabłek i majeranku. Majeranek musiał być w dużej ilości – nie jako delikatna przyprawa, a obficie sypnięty garścią. I jabłka duszone: trochę słodkie, kwaskowe i słone. Ten smak mi wyjątkowo pasował i ostatnio zaczął za mną chodzić. Wydaje mi się, że udało się go w miarę dobrze odtworzyć w wersji bezmięsnej, choć brak umami był dużym wyzwaniem…
Pół paczki (około 200 g) suchej fasoli
3 łyżki stołowe oliwy z oliwek
2 cebule (nie za małe)
2 jabłka
3-4 łyżki stołowe majeranku
3 listki laurowe
1 szklanka bulionu
2 łyżki stołowe sosu sojowego
pół łyżeczki cynamonu
sól, pieprz
Zaczynamy dzień wcześniej wieczorem namaczając fasolę. Do miski wsypujemy 3 duże łyżki soli, dosypujemy sucha fasolę, zalewamy zimną wodą. Mieszamy kilka razy, żeby sól się rozpuściła i idziemy spać. Rano odlewamy słona wodę, fasolę zalewamy w garnku wieżą wodą i gotujemy do miękkości już nie soląc dodatkowo. Odlewamy na sitku.
Obieramy cebulę, kroimy w piórka. W garnku rozgrzewamy oliwę, dorzucamy cebulę i zaczynamy smażyć. W międzyczasie obieramy jabłka, kroimy na kawałki (każda ćwiartka wzdłuż na pół, a potem w poprzek na cztery). Gdy cebula delikatnie zaczyna się rumienić dorzucamy jabłka, majeranek, liście laurowe, cynamon. Po minutce dolewamy sos sojowy, i po kolejnej minutce bulion. Przykrywamy i dusimy 5 minut. Po tym czasie dorzucamy fasolę i gotujemy jeszcze przez około 20 minut, nie dopuszczając do całkowitego rozgotowania jabłek. Gdyby sos odparował i całość zaczynała się smażyć, podlewamy dodatkowym bulionem.
Jemy od razu na gorąco. Lub na zimno, następnego dnia – smaki się przegryzają i fasola jest jeszcze smaczniejsza!