Dieta i sport – tylko takie połączenie ma sens!

Dieta i sport to tematy z jednej strony bardzo od siebie odległe, ale tak naprawdę, jeden bez drugiego nie istnieje. To, że odpowiednia dieta (rozumiana jako sposób odżywiania) ma zasadnicze znaczenie dla wyczynowych sportowców jest oczywiste. Ale czy sportowcy amatorzy, lub osoby uprawiające sport sporadycznie też powinny zwracać uwagę na to, co i kiedy jedzą? Popatrzmy na ten związek z obu stron.
Polskie Ministerstwo Zdrowia co kilka lat na podstawie aktualnej wiedzy medycznej i żywieniowej publikuje kolejne wersje Piramidy Żywienia. Są to przedstawione w czytelnej graficznej formie wytyczne dotyczące składników odżywczych i ich najlepszej dla naszego zdrowia proporcji. Co i w jakiej ilości powinniśmy jeść, aby pozostać w zdrowiu i jak najlepszej formie. Czasem kolejne wersje piramidy dostają niewielkie, kosmetyczne poprawki, ale czasem pojawia się jakaś rewolucja. W ostatnich latach mieliśmy dwie takie rewolucyjne zmiany. Pierwsza nastąpiła około 4 lata temu, gdy w podstawę piramidy żywnościowej wprowadzono… aktywność sportową. Ale jak to? Podstawą zdrowego odżywiania ma być sport??? A no właśnie tak! Bez odpowiedniej porcji ruchu, nawet najzdrowsza dieta jest bezskuteczna dla naszego zdrowia. Codzienny ruch o umiarkowanym natężeniu jest absolutną bazą naszego zdrowia. Nie ma innego sposobu na zapewnienie sobie dobrego samopoczucia w perspektywie krótko i długoterminowej. Ruszać się trzeba, i dopiero następnym krokiem jest myślenie o prawidłowym bilansowaniu posiłków.

Kolejny innowacja, wprowadzona dopiero co, stanowi podobnie rewolucyjną zmianę. Uznanie za podstawowy składnik odżywczy, najważniejszy dla ludzkiego zdrowia warzyw, jest dla wielu ciężkie do zrozumienia. W typowo polskiej kuchni na piedestale zawsze stało mięso, uzupełnione węglowodanami i surówką. A teraz nasi polscy dietetycy twierdzą, że to warzywa są najważniejsze! Połowę talerza mają stanowić surowe lub gotowane warzywa i owoce, a białko zwierzęce powinno być niewielkim dodatkiem. Za najzdrowszy rodzaj diety uznano fleksitarianizm – czyli dietę wegetariańską sporadycznie uzupełnianą mięsem!
Czy te zmiany stoją w opozycji do tradycyjnej polskiej kuchni i polskich zwyczajów? Wydaje się, że tak i to bardzo. Współcześnie, polska kuchnię utożsamiamy z sarmackimi zwyczajami, ciężkimi daniami z czerwonego mięsa, tłustymi i obfitymi. Golonki, bigosy, gulasze, smalce i pasztety. O tym wszystkim powinniśmy zapomnieć jeżeli chcemy być zdrowi! Podstawę mają stanowić lekkie aromatyczne potrawy wykonane z warzyw i owoców, wzbogacone o różne odmiany oliw, orzechy i nasiona. A jeżeli chodzi o aktywność sportową Polaków, nawet tych współczesnych, niekoniecznie Sarmatów…? W Polsce sport amatorski nigdy nie był zbyt popularny, zwłaszcza w wydaniu kobiecym. Kobieta po urodzeniu dzieci miała obowiązek i wewnętrzny imperatyw poświęcenia się rodzinie. Ale to się już powoli zmienia…
Kobiety też zauważają, że aktywność sportowa daje mnóstwo korzyści. Kiedyś traktowana była tylko i wyłącznie jako środek do utrzymania „odpowiedniej linii”. Dziś już wiadomo, że mocne, elastyczne mięśnie gwarantują przede wszystkim utrzymanie prawidłowej sylwetki, zabezpieczają przed bólami kości, osteoporozą, pomagają w utrzymaniu prawidłowej gospodarki hormonalnej, zdrowego serca i całego układu krążenia. Ciało, nawet jeżeli nie jest bardzo szczupłe, dobrze wygląda gdy jest jędrne i umięśnione. Przykłady wielu gwiazd, zwłaszcza latynoskich pokazują, że „wielka dupa” nie jest wadą – dopóki jest twarda i uniesiona!
Odpowiednie żywienie jest podstawą udanego treningu!
Ale wróćmy do związku jedzenia i sportu. Co może dać prawidłowa, lekka dieta sportowcom amatorom? Przede wszystkim dawkę energii do aktywności sportowej. Jeżeli najemy się ciężkiego, kalorycznego jedzenia, lub byle jakiego fast foodu – nie będziemy mieli siły i energii do jakiejkolwiek aktywności. Paliwo musi być dobre, podane w odpowiedniej chwili i optymalnej dawce. Nie poćwiczymy na głodniaka, nie poćwiczymy po jedzeniu. Zapewnienie pustego żołądka i dużej energii krążącej we krwi jest gwarantem dobrego treningu. Bez kolki, bez mdłości, bez osłabienia. System prawidłowego odżywiania przed i po treningu daje nam pewność, że trening nie zamieni się w udrękę, i w pełni wykorzystamy jego rezultaty. Bo dbanie o dietę nie kończy się wraz z treningiem. Jeżeli głód, który się pojawi PO treningu (a pojawi się na pewno) zajemy słodyczami, lub nieopanowanym wyjadaniem z lodówki zapasów – nic dobrego nie uzyskamy. Od razu po treningu powinniśmy spożyć porcję białka, które pomoże budować mięśnie i wspomoże regenerację. A potem zupę krem z warzyw, lekką sałatkę, grillowane warzywa itp. jedzenie pomagające uzupełnić utracone minerały i kalorie.
A co w kontekście diety daje wprowadzenie codziennej aktywności sportowej do życia? Przyspiesza przemianę materii, zwiększa zapotrzebowanie kaloryczne, pomaga świadomie komponować posiłki, wprowadza regularność. Poprawia funkcjonowanie przewodu pokarmowego i perystaltykę jelit. Zwiększając masę mięśni zwiększa podstawowe zapotrzebowanie kaloryczne w stanie spoczynku. Wymusza zwiększenie i systematyczność nawadniania. Czyli same korzyści!
Kiedy zobaczymy, że nasze ćwiczenia i bieganie zaczynają przynosić rezultaty? Zazwyczaj dosyć szybko i początkowo… ze wstydem! Ciało nieprzyzwyczajone do aktywności sportowej może reagować w różny sposób, a fizjologiczne objawy wysiłku są czasem deprymujące. Przygotujcie się psychicznie na to, że nie będziecie wyglądały i zachowywały się jak damy – spocone, czerwone na twarzy, sapiące rozpaczliwie przez otwarte usta, zasmarkane, wycierające gluta rękawem, puszczające głośne bąki. To wszystko są prawidłowe objawy! Wasze ciało i Wasze jelita zaczynają działać!
foto: Photo by Ella Olsson on Unsplash