Baba ghanoush

Baba ghanoush

Bakłażan jest jednym z najbardziej fascynujących warzyw. Jego kształt i kolor skórki obiecują bardzo wiele. Ale środek zawsze rozczarowuje. Nie jest ani soczysty, ani mięsisty, ani słodki. Nie jest aromatyczny ani smaczny. Do tego bardzo łatwo chłonie wielkie ilości tłuszczu. Nie trzeba się specjalnie starać, żeby bakłażan był niejadalny.

Do tego stare tradycyjne odmiany bakłażana były skomplikowane w obróbce wstępnej. Były gorzkie, przed przyrządzaniem wymagały solenia, zbierania soku, płukania. Nie wiem, czy to GMO, czy tradycyjne metody rozwoju hodowli – ale współczesne bakłażany, które teraz kupujemy w sklepach – nie mają już tej goryczy. Nie wymagają żadnych skomplikowanych operacji przed gotowaniem.

Czyli bierzemy dorodnego bakłażana, przekrajamy na pół, kropimy oliwą i wstawiamy do piekarnika. 200 stopni, około 30-40 minut. Po tym czasie wyjmujemy upieczonego bakłażana i studzimy. Łyżką wyjmujemy miąższ do miski. Dodajemy solidną łyżkę (zgodnie z oryginalnym przepisem) pasty tahini lub (jeżeli nie mamy tahini) masła orzechowego. Sok wyciśnięty z połowy cytryny, zmiażdżony jeden ząbek czosnku, trochę soli. I miksujemy dokładnie na gładka masę. Próbujemy i decydujemy, czy jest ok, czy trzeba jeszcze czegoś dodać – jeśli pasta jest za wodnista dodajemy więcej tahini/ / masła orzechowego.

Jemy tak jak humus z pieczonymi warzywami, opiekanymi ziemniakami, krakersami itp.



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *