Podsumowanie 2020

Podsumowanie 2020

To był niewątpliwie rok uczący nas pokornego przyjmowania tego co przynosi los. I tego, że plany są po to, żeby je elastycznie zmieniać!
W styczniu 2020 planowaliśmy bardzo wiele. To miał być czas intensywnych treningów, budowania formy, poprawiania wyników, wielu sprawdzianów na zawodach. A wyszło zdecydowanie inaczej, chociaż w sumie uzbierała się całkiem spora ilość zrealizowanych wyzwań – zaplanowanych wcześniej, ale też podejmowanych spontanicznie i łapanych okazji.
Więc co się udało zrealizować w tym dziwnym roku?

Poland Bike Marathon – z całego cyklu zaliczyliśmy starty w Nieporęcie, Jabłonnie i Nowym Dworze Mazowieckim.
Tak się złożyło, ze startu w Nieporęcie oboje byliśmy zadowoleni. Dorocie po kilku zajęciach na siłowni ze spinningu wreszcie udało się nie zająć ostatniego miejsca (!). W Jabłonnie okazało się, że oznakowanie tras za pomocą „krasnoludków” zostało pomieszane. Oboje się zgubiliśmy, zresztą nie byliśmy jedyni. Z tym, że ja parę kilometrów urwałem, a Dorota około 12 km dołożyła. Ot taka ironia losu :). Na mecie nie obyło się bez konsultacji z sędziami. W Nowym Dworze organizatorzy zapowiadali, że trasa ominie Górę Wajsa, ale okazało się, że oszukali i góra była na trasie! (Góra Wajsa, to jest górka tak stroma, że ciężko jest na nią wejść. A trzeba na nią wciągnąć rower! O wjeżdżaniu na rowerze nawet nikt nie myśli)

Sezon szosowy rozpoczęliśmy wyjątkowo wcześnie, bo już 16 lutego!

– W marcu uruchomiliśmy domową salę treningową (wraz z pojawianiem się cieplejszych wiosennych dni sala treningowa częściowo została przeniesiona do ogrodu) i dużą część treningów zaczęliśmy realizować na trenażerach – samodzielnie lub przez Zooma ze znajomymi.

– W połowie maja jakimś fartem udało mi  się wystartować w wyścigu 24-godzinnym w Wysokim Mazowieckim. Kameralny wyścig, na którym wszyscy się dobrze bawili, a organizatorzy doskonale karmili zawodników! Tradycją tego maratonu są burze z piorunami, które wymuszają parę godzin przerwy. Co prawda byli też tacy chojracy, którzy jechali w czasie burzy, ale ja sobie tę przyjemność darowałem. Może innym razem. W wyznaczonym czasie 24 godzin przejechałem 330 km!

– W czerwcu udało nam się zorganizować mini obóz kolarski nad morzem. Cztery osoby i tydzień intensywnego jeżdżenia! Osiem dni zupełnie wystarczyło na zrealizowanie założeń a pomimo tego, że to nie góry to sporo podjazdów się uzbierało.

Okres urlopowy zawsze wiązał się ze zwiększoną ilością treningów. Niestety w lipcu pogoda nad morzem nas nie rozpieszczała. W ciągu dwóch tygodni tylko cztery dni były bezdeszczowe więc te cztery treningi na rowerze to było wszystko co nam było dane. Reszta biegowo. O pływaniu też można było zapomnieć.

– W sierpniu wybraliśmy się na czterodniową wyprawę rowerową z sakwami i namiotem. Start w Terespolu, kierunek południe. Był to najgorętszy weekend roku, grubo ponad 30 stopni. Przejechaliśmy 410 km w zróżnicowanym terenie i pięknych okolicznościach przyrody. Z Terespola trasą Green Velo do Włodawy, przez Chełm do Zamościa, a następnie przez Nałęczów do Puław i pociągiem (+40 km ekstra z Pilawy do Józefowa rowerami z powodu remontu torów kolejowych) do Warszawy. Był to najlepszy nasz wyjazd tego roku.

– Kolejny wyścig w Wysokim Mazowieckim – Wysokomazowiecka Setka, czyli ściganie się na dystansie 100 km. Zawody fajne, ale kompletna klapa organizatora z pomiarem czasu – wg oficjalnych wyników Dorota zdecydowanie mnie wyprzedziła!

Triathlon w Borównie – pierwszy i ostatni w tym roku! Nieukończony przez kraksę na trasie – organizator nie dopilnował zamknięcia trasy dla ruchu i zaliczyłem  czołowe zderzenie z samochodem. Zakończyło się rozwalonym rowerem, kilkoma siniakami i otarciami. Wciąż walczymy z ubezpieczycielem sprawcy wypadku i z organizatorem o zwrot kosztów poniesionych szkód.

Szczawnica – w związku z praca zawodową  spędziłem kilka tygodni w Szczawnicy – więc oczywiście poza pracą spędzałem dużo czasu na rowerze (na szosie i na mtb) wspinając się pod góry!

No i to by było tyle w 2020. Plany na 2021 nabierają rozpędu – ale po doświadczeniach 2020 wiemy, że nie ma sensu bardzo się do nich przywiązywać. Kolejne triathlony, biegi, zawody, wyjazd do Islandii, wyjazd do Portugalii. Zobaczymy co będzie nam dane w tym roku!



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *