Chorwacja turystycznie – Omiś i Split
Wycieczkę do Splitu musieliśmy zaplanować na cały dzień. To był spory kawałek drogi. A oprócz Splitu musieliśmy zahaczyć dodatkowo o miasteczko 30 kilometrów dalej. Mieliśmy tam do wykonania misję zleconą nam przez „nieznajomą z internetu”. O misji będzie kiedy indziej – gdy już nastąpi szczęśliwy happy end, bo sprawa na razie jest w trakcie i nie wiadomo jak się zakończy…
Zaczęliśmy więc od miasteczka Omiś. Miasteczko na pewno jest warte dłuższej wizyty, niestety my wpadliśmy z krótką wizytą, bo tego dnia w planach mieliśmy przede wszystkim Split. A miasteczko ma niezwykłe położenie i zapewnia niezwykłe atrakcje, na które trzeba mieć zarezerwowane spore pieniądze. Otoczone z jednej strony morzem, z drugiej ogromnymi groźnymi górami, przez które wąskim wąwozem przedziera się rzeka. Omiś był w dawnych czasach siedzibą Adriatyckich piratów, siejących postrach na morzu od Dubrownika po Wenecję. Piraci ukrywali się na rzece wśród gór, a ujście rzeki zamykała podnoszona ogromna sieć. Z piratami trzymali lokalni górale i w sumie towarzystwo stanowiło tak potężną siłę, że zaatakowało nawet krzyżowców płynących do Palestyny z IV Wyprawa Krzyżową w 1220.
Do zwiedzenia w Omiś są twierdze i baszty ukryte w górach. A z atrakcji jakich nie ma nigdzie indziej (trzeba zarezerwować odpowiednie fundusze…) – zjazdy na tyrolce. Trasa liczy ponad 2 km, podzielona jest na kilka odcinków, miejscami rozpięta jest na wysokości ponad 150 metrów nad ziemią. No i oczywiście spływy pontonem, w zależności od odcinka rzeki – bardziej lub mniej ekstremalnie. No ale my niestety nie pobawiliśmy się ani na tyrolce, ani na pontonie, bo brakowało nam kasy i czasu.
A czasu brakowało, bo spieszyliśmy się do Splitu. wg przewodnika, jadąc za kierunkowskazami na centrum miasta powinniśmy zostać wyprowadzeni prosto na wielki i wygodny parking. No ale coś poszło nie tak i dojechaliśmy do Starego Miasta nad zatokę, wprost w zabytkowe uliczki. Po długim kręceniu się, cofaniu, manewrowaniu udało się wrócić na nadmorską aleję gdzie znalazło się miejsce na zaparkowanie.
Na początek wleźliśmy na wielką górę widokową. Było stromo i gorąco, widok był piękny, nie było wody ani cienia. Rzut oka na panoramę miasta, kilka zdjęć i biegiem do dołu po jakieś picie. Sklep spożywczy i kran uliczny zapewnił ochłodę, ale tylko na moment. Gorąc był niemiłosierny, widzieliśmy mdlejących turystów.
Split ma ogromną starówkę, która występowała w Grze o Tron. Więc na każdym kroku rozwieszone są plakaty, pamiątki z miasta przytłoczone są gadżetami serialowymi. W każdą stronę przesuwają się zorganizowane wycieczki za przewodnikami, w pięknych zabytkowych kamienicach przeszkolone witryny sprzedają luksusowe marki. Miasto jest piękne, pełne zabytków, ale absolutnie pozbawione atmosfery. Nawet w zaułkach czuć, że jesteśmy w drugim co do wielkości mieście Chorwacji, i że jesteśmy częścią zorganizowanego turystycznego przemysłu…