Chorwacja turystycznie – Trogir

Chorwacja turystycznie – Trogir

Mam problem, bo na opisanie Trogiru brakuje mi po prostu słów. Miasteczko jest tak piękne, że ani zdjęcia, ani opisy nie oddadzą jego uroku. Teoretycznie jest to samo, co w każdym innym starym mieście w Chorwacji: zabytkowe kamienne domy, wąskie uliczki, białe ściany, ciemne okiennice. Ale w Trogirze jest jeszcze jakaś tajemnica. Uliczki są wyjątkowo wąskie, pełne zakrętów, przejść pod łukami, zielonych podwórek, zaskakujących schodków.

Turyści są, ale w rozsądnej ilości. Spokojnie można krążyć po zaułkach i poczuć magię miasteczka. Na nadmorskiej promenadzie prowadzącej do fortu prawie pusto, za murami fortu i w baszcie – pojedyncze osoby, w plątaninie uliczek starego miasta – miejscowi mieszkańcy zajęci swoimi sprawami.

A miasto – niewielkie, prowincjonalne, z bardzo artystycznym klimatem. Kamienna architektura stanowi tło dla detalu: kolorowa ławeczka, doniczka z buta, wzorzysty obrus. Obok kontrastu: biały kamień – ciemne drewno okiennic, jest całe mnóstwo kolorów. Trudno powiedzieć, czy ta scenografia jest specjalnie skomponowana, czy to taki artystyczny nieład stworzony zupełnie przypadkiem. W każdym razie całość wygląda absolutnie wspaniale.

Każdy skrawek powierzchni miasta, który nie jest ciągiem komunikacyjnym – zastawiony jest donicami z kwiatami. Rośliny sadzone są we wszystkim – w donicach, w wiadrach po zaprawie cementowej, w garnkach, w butach, w dzbankach. Obok bujnych kwitnących oleandrów rosną rachityczne badyle z dwoma listkami. A cała kurtyna winogron wyrasta ze szpary w kamiennej posadzce, gdzie jak się wydaje, ziemi w ogóle nie ma…

Miasto nie jest nastawione na zalew turystów, nie ma wypasionych sklepów z pamiątkami, za to mnóstwo restauracji (pustych restauracji…) w urokliwych podwórkach. Nawet pomimo, że Trogir wystąpił w Grze o Tron, udało mu się uniknąć tłumu fanów, który dotknął Dubrovnik i Split.



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *