Czy potraficie pić więcej wody?
Postanowiłam pić więcej wody. Systematycznie, codziennie. Po analizie wyszło mi, że najprościej będzie, gdy w pracy w ciągu 8 godzin oprócz dwóch kubków kawy wypiję półtora litra wody. Czyli standardową dużą butelkę. Jak postanowiłam, tak zrobiłam. Rano na biurku stawiałam butelkę i szklankę. Pierwszego dnia wypiłam trzy czwarte butelki, drugiego pół, trzeciego jedną szklankę. A gdy się już ubierałam do wyjścia i widziałam ledwie napoczętą butelkę, ruszyło mnie sumienie i na szybko duszkiem wypiłam jedną dużą szklankę. Oczywiście nie mogłam zrobić spokojnych zakupów w drodze do domu, bo musiałam pędzić do toalety… Po tygodniu męczarni, żeby wyciszyć swoje poczucie winy butelkę stawiałam już nie na biurku, a na podłodze obok szafki… Tam nie rzucała się w oczy, więc poprawiło mi się samopoczucie!
Przerabialiście podobny scenariusz?
Konieczność picia około 2 litrów wody dziennie jest już powszechna znana. Wiele osób, zwłaszcza tych dbających o zdrowie lub odchudzających się doskonale wie, że podstawą jest picie wody. Ale niestety znakomita większość ma z tym problem. To co wydaje się banalnie proste sprawia największy problem. Jak to jest z tym piciem i co zrobić, żeby jednak udało się pić tyle ile trzeba?
Ile to jest 2 litry wody?
Dietetycy mają różne podejście do tego pytania. Mniej więcej po połowie rozkładają się głosy co do kwestii czy woda to tylko woda, czy suma wszystkich płynów. Czy pijąc dwie kawy, zjadając talerz zupy i szklankę soku można założyć, że 1 litr wody mamy już zaliczony? Czy każdy płyn można rozumieć jako wodę? Teoretycznie tak, ale w praktyce to tak nie działa. Słodki sok, kawa i herbata, słone i tłuste zupy – to wszystko są płyny, które w różny sposób działają na nasz organizm, a w szczególności żołądek. Odwadniają, lub odwrotnie – zatrzymują wodę, powodują dodatkowe pragnienie. Zaburzają naturalne pragnienie i „obieg wody” w naszym ciele.
Czysta woda „przepływa” przez organizm, wypłukuje toksyny i pozostałości przemiany materii, jest szybko filtrowana przez nerki. Dlatego też zastanawiając się – ile to jest 2 litry wody? – musimy odpowiedzieć, że to zależy. Zależy od tego co jest naszym celem?
Jeżeli zależy nam po prostu na utrzymaniu naszego organizmu w dobrej formie i w zdrowiu, to do puli możemy doliczyć różne płyny spożywane w ciągu doby. Jeżeli będziemy pamiętać, aby pić w miarę często, nie dopuszczając do uczucia pragnienia, które pojawia się dopiero w momencie gdy organizm sygnalizuje odwodnienie! A to oznacza, że poziom nawodnienia jest już za niski. Bardzo często zdarza się, że przed pragnieniem pojawia się ból głowy – jest to pierwsza, powszechna oznaka odwodnienia, a najlepszym remedium zamiast tabletki przeciwbólowej jest duża szklanka wody!
Ale jeżeli: jesteśmy na diecie, walczymy ze zbędnymi kilogramami lub ćwiczymy systematycznie – do tej puli powinniśmy wliczać tylko czystą wodę. A wszystkie inne płyny traktować jako ekstra dodatek. W sytuacji, gdy w organiźmie pojawia się duża ilość toksyn, szkodliwych odpadów przemiany materii, kwas mlekowy w mięśniach – potrzebujemy intensywnego filtrowania nerek. Mówiąc w dużym uproszczeniu, produkty uboczne naszego wysiłku muszą zostać wypłukane przez dużą ilość czystej wody.
Woda kranowa, źródlana czy mineralna?
Dużo pijemy, nasze nerki intensywnie pracują pęcherz szybko się wypełnia, często korzystamy z toalety. W moczu oprócz wody znajduje się duża ilość soli mineralnych, makro i mikro elementów. Woda kranowa i źródlana jest niskozmineralizowana i dosyć szybko możemy wypłukać ze swojego organizmu magnez, potas i inne składniki mineralne niezbędna do prawidłowego funkcjonowania. Staniemy się rozdrażnieni, zacznie nam drgać powieka lub dolegać drętwienie dłoni. Dlatego najlepiej pić wodę wysokozmineralizowaną, która uzupełnia komplet minerałów (przeciwwskazaniem są niektóre choroby nerek).
Jak pić, żeby wypić?
Bardzo wiele osób ma problem z wypijaniem niezbędnej ilości wody. Są świadomi tej potrzeby, ale im „nie wychodzi”. Zazwyczaj po prostu zapominają. Bo wypicie 8 szklanek wody w ciągu dnia nie jest takie proste i oczywiste. Jest to proces rozłożony na cały dzień, a nie oszukujmy się, nikt nie jest w stanie utrzymać uwagi i kontroli przez tyle godzin. Zajmując się różnymi obowiązkami, tracimy kontrolę, nasza uważność przesuwa się na aktualne czynności i skupienie na piciu wody odpływa w niebyt. Przecież nie można wypić całej potrzebnej puli wtedy gdy nam się przypomni! To po pierwsze raczej niewykonalne, a poza tym bardzo niezdrowe. Nawet podzielenie na 3-4 dawki po pół litra nie jest dobrym pomysłem. Woda powinna być pita szklankami w miarę równomiernie przez cały dzień. Jak to zazwyczaj bywa z nowymi nawykami – staramy się przez kilka dni… a potem zapominamy o naszych postanowieniach i wracamy w utarte tryby. Pijemy wodę dopiero gdy zachce się nam pić!
Co zrobić, żeby sobie ułatwić zadanie?
Są różne sposoby, a w zależności od trybu życia, systemu pracy można tak to sobie zorganizować, żeby pamiętać.
Pierwszą podstawową dużą szklankę obowiązkowo trzeba wypić z samego rana, tuż po wstaniu z łóżka. Każdy po nocy budzi się odwodniony. Nerki co prawda w nocy inaczej filtrują i zagęszczają mocz, ale wodę tracimy przecież z każdym oddechem. Więc po kilku godzinach snu szybko trzeba uzupełnić poziom nawodnienia. Więc na sam początek dnia DUŻA szklanka wody, najlepiej z wyciśniętym sokiem z połowy cytryny (oczyszcza i odśluzowuje organizm).
Pozostałą pulę wody staramy się rozłożyć do godziny 17-18, a potem pić już to co pijecie zazwyczaj. Dlaczego? Żeby zdążyć wysiusiać te litry wody przed położeniem się do łóżka! Z prostego wyliczenia wychodzi, że powinniśmy wypić szklankę wody rano, potem około półtora litra w ciągu 8-9 godzin pracy, a na koniec szklankę po powrocie do domu. I obowiązek zaliczony!
Najprostszym sposobem jest ustawienie sygnału w telefonie co półtorej godziny. Dzwoni sygnał, idziemy wypić szklankę wody. Gotowe, załatwione. Nie przegapimy, nie zapomnimy. Jeżeli nie lubimy budzika dzwoniącego co chwila – ustawiamy obok siebie rano dużą butelkę lub dzbanek z wodą i systematycznie popijamy. Zakładamy, że MUSIMY opróżnić ją do końca pracy. Tu istnieje pewne niebezpieczeństwo, że będziecie robić to co i ja robiłam – rzutem na taśmę opróżnicie butelkę przed wyjściem z pracy…! Dlatego różnego rodzaju przypominajki są niezbędne. Na ekranie komputera, na wygaszaczu w telefonie, plakat lub infografika na ścianie w kuchni, na tablicy korkowej lub hasło wypisane na kalendarzu na który zerkamy w ciągu dnia. Im częściej hasło „Wypij wodę” wpadnie nam w oko, tym łatwiej będzie utrzymać systematyczność.
Bardzo pomocne są wszelkiego rodzaju procedury. Idziemy do kuchni zaparzyć kawę lub herbatę – zanim włączymy czajnik wypijmy szklankę wody. Wychodzicie z psem na spacer – szklanka wody po powrocie. Macie małe dziecko – szklanka wody po każdej zmianie pieluchy. Wyjątkowo zdeterminowani mogą ustawić butelkę z wodą w toalecie (tak, wiem, to kontrowersyjne) i wypijać dziesięć dużych łyków po każdym siusianiu. Jeżeli rozmawiacie dużo przez telefon – obowiązkowo pijecie po każdej zakończonej rozmowie.
Cały problem polega na wyodrębnieniu wśród naszych obowiązków i czynności wykonywanych codziennie tych, które są wyraziste i które wykonujecie świadomie. Gdy wasza uwaga nie odpływa automatycznie do następnych zadań, tylko wiecie, że zakończyliście coś robić – i w to miejsce wpisujecie obowiązek wypicia wody. To jest z jednej strony proste, z drugiej na początku wymaga pewnej uważności. Ale takie „podpięcie” wody pod obowiązki zdecydowanie pomaga w utrzymaniu systematyczności. Samo założenie – od jutra będę pić dwa litry wody w ciągu dnia – nie ma szansy na powodzenie!
Jeżeli ćwiczycie, to jest oczywiste, że co najmniej jedną dużą szklankę wypijacie po treningu. Oraz jeżeli trening jest dłuższy niż 20 minut i intensywny – to popijacie małymi łyczkami (małymi aby nie dostać kolki) w trakcie ćwiczeń.
Celebracja picia wody
Niektórzy lubią celebrować pewne czynności i podnosić je do rangi wyjątkowej przyjemności. Picie wody z butelki, lub picie czystej wody może im zupełnie nie wychodzić. Ale jeżeli zrobią z niego specjalny rytuał – to już co innego. Ulubiona szklanka lub elegancki kieliszek, plasterek cytryny, plasterek imbiru, listek mięty, kostka lodu. Taka woda „jak z instagrama”, to zupełnie inna sprawa! Jeżeli należycie do tych celebrujących, pamiętajcie o rytuale przygotowania odpowiedniej ilości eleganckiej wody z dodatkami w dużym dzbanku.
Woda gazowana
Są osoby, którym zwykła woda nie smakuje, które wodę piją tyko gazowaną. Jeżeli nie wystarczy wysokozmineralizowana, to gazowana też może być. Pewnym zagrożeniem jest fakt, że gaz w brzuchu może powodować nietypowe napięcie zastawek w żołądku i szybsze pojawienie się głodu. Problem może pojawiać się też po długim, ciężkim treningu, lub w trakcie chorób, które powodują spadek natlenienia krwi. Przy dusznościach, słabej saturacji – unikajcie wody gazowanej, bo dwutlenek węgla wchłonięty z żołądka dodatkowo obciąży organizm.
Poniżej przygotowaliśmy dla Was prezent. Po podaniu swojego adresu mailowego otrzymacie link do pobrania kompletu infografik przypominających o piciu wody – do wydrukowania i powieszenia na ścianie w kluczowym miejscu, do wgrania na wygaszacz ekranu w telefonie, do umieszczenia na pulpicie monitora.
Systematycznie będziemy Wam przypominać o piciu wody!
Zdjęcie tytułowe: Obraz silviarita z Pixabay
Zdjęcie w infografikach: Obraz holandan z Pixabay